5 listopada 2011

musztardowy nietoperz

to ostatnia moja dzianinowa sukienka- po drodze były jeszcze dwie jeszcze nie publikowane.
Cudownie  miękka, cieplutka, i równocześnie dwustronna dzianina.
Góra sukienki koloru żółto-musztardowego to prawa strona dzianiny, a brudno- brązowy dół- lewa strona. Sukienka szyta bez gotowego wykroju i jestem z niej bardzo zadowolona choć nie miałam jeszcze okazji jej założyć.
Jesień tego roku jest przepiękna, i niech tak pozostanie jak najdłużej, a jak przyjdzie plucha i temperatury blisko zera- sukienka będzie jak znalazł:)
Znalazłam sposób na dzianiny: specjalna igła do dzianin+elastyczna nitka, a także podwinięcie dołu podszywam nieelastyczną tasiemką żeby przy noszeniu się nie rozciągał:)





Jednym zdaniem: Niech żyją dzianiny!!!

22 października 2011

spódnica na każdą okazję

przedstawiam Wam jedną z ostatnio uszytych rzeczy- oto spódnica jeansowa, jedna z najprostszych w szyciu ciuszków, szyje się łątwo szybko i przyjemnie:)
Elastyczny, szaro-czarny jeans, wykrój miałam z jakiejś Burdy- już dokładnie nie pamiętam , bo aktualnie już szyję inną sukienkę i Burdę schowałam. Zapinana na zwykły zameczek z boku.
 Na zdjęciu w występuje w wersji oficjalnej-ale z kryjącymi kolorowymi rajstopami też świetnie się sprawdza:)


13 września 2011

konkurs u Cantary

Zasady i informacje o konkursie znajdziecie tu  i tu :)
Generalnie chodzi o projekt sukienki jesiennej - ja już mam pewien zamysł:)
To wyzwanie nie tylko dla Nas ale i dla Cantary, która zobowiązała się najlepszyi projekt zrealizować

Serdecznie zachęcam w imieniu swoim i Cantary:)

12 września 2011

granatowa dzianinowa...

świetnie się układa, dobrze leży i  wygląda całkiem, całkiem..
ale szyje się okropnie!!!!!!
Kto chwali sobie szycie z obrzydliwie się ciągnących dzianin temu zazdroszczę talentu i cierpliwości.
Szyta z przedłużenia bluzki- czytaj wykrój własny:) Pokazuję ją w wersji sportowej (konkurs Łucznika) i w wersji elegantszej (o ile istnieje takie słowo w języku polskim) z paskiem szytym do poprzedniej sukienki.


P.S. 
Jeśli macie jakieś rady związane z szyciem dzianin, to chętnie poczytam...jak okrzesać dzianinę która rozciąga się we wszystkich możliwych kierunkach...
Bo na pewno nie poddam się zniechęceniu- zamierzam szyć kolejne wersje sukienek z tego przyjemnego w noszeniu materiału (ale niestety tylko w noszeniu).

10 września 2011

taki delikatny batyścik:)

taką odpowiedź otrzymałam od pani ekspedientki, gdy przed kupnem pytałam o rodzaj materiału. Co tu dużo mówić- kropeczki mnie urzekły- choć najczęściej szyję z względnie gładkich tkanin.
Sukienka szyta na postawie bluzki z papavero, po prostu uszyłam bez pasa i przedłużyłam troszkę:) Zależało mi na zakładkach przy dekolcie - i jestem zadowolona, choć szyjąc jeszcze raz na pewno dekolt bym ciutkę pogłębiła. Z mojej inwencji pochodzi również pasek wiązany w talii i łezka na plecach.
Łezka powstała z czysto praktycznych przyczyn i zaplanowanych- lubię tego typu zapięcie. A ze względu na ten delikatny batyścik niezbędną okazała się być dzianinowa podszewka- więc jest. 
To tyle teorii i słów wstępu:)


5 września 2011

broszki, broszki, broszki i kopertówka

powstały dość przypadkowo i zupełnie nie zamierzałam ich robić sama.
Ale... aż wstyd się przyznać chciałam sobie taką kupić... tylko albo były za duże, albo za małe, to znów kolor nie taki- co mnie skutecznie zniechęciło.
A okazuje się, że zrobienie jednej zajmuje w porywach do 15 minut łącznie z posprzątaniem i wpięciem kwiatka we włosy;) To niesamowita prościzna w wykonaniu, a przy okazji daje mnóstwo satysfakcji:)
U mnie pełnią funkcję wcześniej wspominanej broszki, a po doszyciu wsuwki świetnie się trzymają we włosach:) ta kremowo-czarna też ma parę tylko gdzieś się chwilowo zagubiła...



A przy okazji zrobiłam fotki uszytej jakiś miesiąc temu kopertówki z broszką do kompletu więc też wstawiam:)


20 sierpnia 2011

a jednak przedłużyłam...

i w tej wersji zdecydowanie lepiej się czuję:)
doszyłam jeszcze kawałki materiału, które mi zostały i taki efekt zdecydowanie bardziej mnie zadowala.
Zresztą oceńcie sami:) tutaj znajduje się mój post z tą sukienką w wersji krótszej, a właściwie nijakiej.
A to wersja obecna, której już raczej nie będę zmieniać:) Dodałam jeszcze wąski paseczek w talii bo w wersji maxi wydała mi się zbyt workowata.


15 sierpnia 2011

pierwsza torebka na blogu...

choć nie pierwsza, która wyszła spod mojej igły. Tę uszyłam jakieś dwa miesiące temu dla siostry.
Piękny, grubo tkany, szaro-niebieski materiał w kropki świetnie się nadał na workowatą torebkę.
Zapinana na zatrzask, w środku intensywnie turkusowa podszewka z kilkoma kieszonkami.
Szycie bardzo przyjemne- choć w kilku miejscach musiałam bardzo uważać bo moja maszyna niezbyt chętnie szyje grube warstwy materiału. Sumarycznie obie strony (i ja i siostra) zadowolone z szycia:)






Oby dobrze służyła:)


1 sierpnia 2011

sierpniowa Burda z moim szyciem:)

Otóż dzięki Marchewkowej dowiedziałam się o moim zdjęciu w najnowszej Burdzie:)
od ładnych kilku dni wypatrywałam nowego numeru Burdy, ale jakoś się opóźniał, a jak tylko się pojawił w kioskach to w ciągu jednego dnia się sprzedał- ledwo się załapałam na ostatni egzemplarz. Jednym słowem cały Wrocław szyje:)
Muszę przyznać, że ta publikacja dodaje mi skrzydeł- i równocześnie mobilizuje do robienia lepszych zdjęć:)
Po raz pierwszy wysłałam zdjęcie do Burdy i od razu zostało opublikowane- i tym bardziej mnie to cieszy.
A z podobnym postem uprzedziła mnie Hajcusiowa  z którą mam przyjemność widnieć w tej rubryce:)
Zdjęcie strony zapożyczyłam właśnie od Niej:) Równocześnie chciałam zaprosić wszystkich do śledzenia jej bloga, bo naprawdę jest warty uwagi:)
Podaję jeszcze link do mojego posta z publikowaną sukienką:)

28 lipca 2011

a oto moja osobista asystentka:)

...przy pomocy dwóch i pół sztuk szerokiej taśmy klejącej, wielkiego worka ścinek i nikomu nie potrzebnych szmatek, mnie samej, no i oczywiście mojego ulubionego Męża bez którego nie dałabym przecież rady.
Powstało takie oto cudo- przedstawiać nie trzeba:) na wielu blogach już się pojawił, mój powstał z  tej strony. Jeszcze tylko do szczęścia brakuje jej nogi- i już wtedy zupełnie będziemy się rozumieć;)
Polecam wszystkim mającym wątpliwości. Osobiście jestem zachwycona- szycie dla siebie staje się przynajmniej o 200% łatwiejsze:)

27 lipca 2011

czarna z zakładkami- pierwszy wykrój z papavero.pl

A oto i moje ostatnie szycie- spódnica- tym razem z tej strony.
pierwszy raz szyłam z wykroju innego niż burda i niż własny wytwór:)Co prawda wydrukowałam wykrój w nieco nieprawadziwej skali- mój testowy kwadrat miał 4,8x4,8 cm, a powinien mieć 5x5 cm, ale rozmiarowo spódnica wyszła ok:) Może ciut za szeroka w pasie, ale da się przeżyć.
Czarna, klasyczna, lekko połyskująca- co w tym przypadku bardzo mi odpowiada.Szeroki pasek też nad wyraz przypadł mi do gustu:)
Oczywiście nie odbyło się bez przeróbek, zlikwidowałam kontrafałdę z tyłu- nie bardzo mi się podobała, a bez niej spokojnie mogę chodzić, tzn spódnica nie jest za wąska:)
No i w szwach dodałam kieszenie- z których jestem bardzo zadowolona:)
Całość możecie zobaczyć na moich dość nieudolnych zdjęciach, ale ukazujących charakter spódnicy.



Uszyłam jeszcze kilka rzeczy w ostatnim czasie, ale mam ogromny problem z dokumentowaniem tego...
mam nadzieję że już wkrótce się i z tym uporam i nowe wpisy zaczną pojawiać nieco częściej.

pozdrawiam z deszczowego Wrocławia (co niestety również nie sprzyja robieniu zdjęć)

23 czerwca 2011

szara dzianinowa:)

a oto i wcześniej wspominana sukienka, pierwszy raz szyłam z tak ciągliwej materii...
ale warto było:) Jestem bardzo z niej zadowolona, szczególnie, że powstała z własnej konstrukcji...
Troszkę brakuje jej do doskonałości w miejscu odszycia dekoltu, ale jak na pierwszy raz sądzę że jest całkiem ok:) swój debiut już miała- na obronie, i spisała się bardzo dobrze.



17 czerwca 2011

letnia zwiewna sukienka

Uszyta z własnej konstrukcji, z dość cienkiej, kwiecistej bawełny.
Tak naprawdę najwięcej czasu i pracy pochłonęła lamówka którą musiałam skroić i zapracować przed szyciem (wykończenie góry i ramiączka). Poza tym szyło się szybko, łatwo i przyjemnie- aktualnie szyję sukienkę z rozciągliwej dzianiny... żeby nie było tak lekko;) ciągnie się na wszystkie strony- szczególnie tam gdzie nie trzeba:)
Efekty niedługo:) Ale na razie kwiatki...



Zastanawiam się tylko czy jej nie przedłużyć- początkowo taki miałam zamiar- żeby była dłuższa. I w sumie mam jeszcze taki pasek materiału ok. 20 cm, który by się nadał.
Poprostu pochodzę w niej trochę i zadecyduję czy przedłużać czy nie.. 

7 czerwca 2011

sukienka weselna z krawatem w komplecie

Dziś pokażę Wam sukienkę uszytą jakieś dwa tygodnie temu, a właściwie będą to dwie sukienki tego samego kroju - burda 05/2011 model 108.
Pierwsza granatowa w jasno niebieskie kropki, od samego początku służyła jako wersja próbna przed docelową - koralową - weselną. I bardzo się cieszę bo trochę poprawek było zanim pojawił się efekt końcowy.
Zacznę od tego że to w sumie moja druga w życiu sukienka którą sama uszyłam, a zamek kryty po raz pierwszy wszywałam właśnie w niej. Po uszyciu z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że pierwszy i ale nie ostatni:) bo może tego nie widać, ale zamek był wszywany 5(!) razy, ale w końcu załapałam o co chodzi i w wersji koralowej wszywałam tylko 2 razy- co niniejszym uważam za sukces:)

Kolejny problem stanowił dekolt, i ostatecznie jeszcze nie jest idealny - i zupełnie nie wiem gdzie tkwi mój błąd, tak się dziwnie faluje (lewa strona), tzn. taka "buda" się tworzy- jakby za dużo materiału było.
Jeśli jeszcze kiedyś zechcę powtarzać ten fason to jeszcze pogłówkuję nad tym...
Oczywiście bez poprawek rozmiarowych też się nie obyło - jak na Burdę przystało.
A oto efekty:



I teraz wersja koralowa, nieco bardziej dopasowana, na zdjęciu wydaje sie być bardziej różowa niż w rzeczywistości. No i oczywiście tytułowy krawat, mój szanowny Małżonek był zachwycony,tym że tak bardzo do siebie "pasujemy". I (o zgrozo!) zażyczył sobie więcej tego typu pasujących krawatów. Na szczęście następnym razem już łatwiej mi będzie szyć takie cuda:)




Nawet fajny taki model - jak na wieszak całkiem nieźle się spisał:)

6 czerwca 2011

taka robocza sukienka...

bardzo przyjemny krój z majowej burdy- model 104.
Po kilku godzinach noszenia stwierdzam, że troszkę za ciasną gumkę w pasie zrobiłam, może kwestia centymetra, i jak ją poszerzę to będzie idealna:)
Aaa.. i jeszcze jedno, nie wiem czy też tak macie, ale ja bardzo rzadko (żeby nie powiedzieć nigdy) szyję z burdy bez poprawek, w tym przypadku rękawki były jakby o dwa rozmiary za duże, i trochę z nimi musiałam powalczyć- ale na szczęście w miarę się udało. Jakoś dziwnie sterczały, ciekawi mnie czy ktoś z Was też szył tą sukienkę (albo tunikę albo bluzkę bo góra taka sama była) i jak z tymi rękawkami było...
Ogólnie jestem bardzo zadowolona z tego bawełnianego pasiaczka:)



2 czerwca 2011

Tak! 2 czerwca to dobry dzień by zacząć:)

Witam bardzo serdecznie:)
a zaczęło się w sierpniu ubiegłego roku, gdy dostałam urodzinową maszynę do szycia-zresztą wg własnego życzenia:) Ale tak naprawdę zaczęło się dużo wcześniej, teraz jest po prostu... bardziej intensywnie
Moja mama - z zawodu krawcowa, a mnie jeszcze kilka lat temu wogóle nie ciągnęło do maszyny, choć lubiłam inne manualne zajęcia.
Teraz mi wróciło- mam nadzieję że z nawiązką:)
Mam zamiar pokazywać Wam moje wytwory- najczęściej szyte z Burdy, ale nie tylko.
Dzisiejsza spódnica - to tylko pozszywane i odpowiednio pomarszczone pasy cienkiej bawełny.


Naprwadę niewiele jest prostszych rzeczy do uszycia! szczerze zachęcam, szczególnie na nadchodzące lato.