20 sierpnia 2011

a jednak przedłużyłam...

i w tej wersji zdecydowanie lepiej się czuję:)
doszyłam jeszcze kawałki materiału, które mi zostały i taki efekt zdecydowanie bardziej mnie zadowala.
Zresztą oceńcie sami:) tutaj znajduje się mój post z tą sukienką w wersji krótszej, a właściwie nijakiej.
A to wersja obecna, której już raczej nie będę zmieniać:) Dodałam jeszcze wąski paseczek w talii bo w wersji maxi wydała mi się zbyt workowata.


5 komentarzy:

  1. Ładnie wygląda w tej długości ale jednak bardzo widać, że w pewnym miejscu został doszyty materiał... Ale pasek to jak najbardziej dobre rozwiązanie ;)

    sancewicz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wytrzyma, zasłoniła takie ładne nogi.

    Ale jakby na to nie patrzeć to sukience tej pasuje właśnie taka długość, więc było to dobre posunięcie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ana wyjęła mi to zdanie z ust:) Kasia!!!Jak mozna takie ładne nogi chować!!!;) Ale sama też lubię maxi długie sukienki;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Maxi wygląda o wiele lepiej niż przed przeróbką;D
    Ale jak ma się takie nogi to sukienki maxi oddaje się koleżance, a samej wkłada się jak najkrótsze miniówy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się podobają obie wersje tak samo, ale pasek to zdecydowanie dobry wybór :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawiłaś/eś po sobie ślad:)