1 grudnia 2013

żócień flauszowa


 

Dziś pierwszy grudnia, a moje zdjęcia przywodzą na myśl letnie wspomnienia. Dlaczego nie?
Wciąż dostrzegam nowe plusy mieszkania u nas mojej Siostry! Frezje!
Nie mogłam się oprzeć, szybko zmobilizowałam się do zrobienia fotek ostatnio uszytej spódnicy- z mojej ulubionej zimowej tkaniny- flauszu. Pokochałam ją w zeszłym roku, mogliście ją zobaczyć tu i tu:) I to nie prawda, że nie powinno się jej prać w pralce:)
Spódnica uszyta ze sprawdzonego wykroju- klik, choć nie wiem skąd pochodzi (prawdopodobnie z głowy), świetnie się sprawdził, więc wykorzystałam go ponownie. Kieszenie i wewnętrzną część paska uszyłam z bawełny w kury, którą też już znacie.
Bardzo lubię spódnice z kieszeniami.























11 listopada 2013

Jak skrócić plisowaną spódnicę?




Niby skracanie spódnicy to żadna filozofia, ale ja już jedną plisowaną spódnicę zepsułam,
i nie chciałabym, żeby Was spotkało to samo. Być może instruktaż wyda się banalny, a może komuś się przyda:)

Czasami da się skrócić taką spódnicę, zwyczajnie, uciąć na dole, podwinąć i gotowe- można biegać:) Odkąd nieumiejętnie skróciłam taką spódnicę, zawsze sprawdzam  przed obcięciem czy plisy można bezusterkowo rozprasować i zaprasować ponownie. Pewnie zależy to od rodzaju tkaniny, a może i od plisów- nie mam pojęcia.
Czasami da się rozprasować, a nie można zaprasować ponownie, czasami da się i to i to, a czasami nie da się niczego zrobić i wtedy przydaje się sposób na skrócenie spódnicy od góry, czyli tak jak ja to zrobiłam. Jest z tym więcej roboty, ale warto:)
Jak widać na załączonym obrazku, pasek zrobiłam z części odciętej, której nie dało się zupełnie rozprasować, ale mam nadzieję, że z czasem się wyprostuje.
A może macie na to jakieś sprawdzone sposoby?? Chętnie skorzystam:)

Moja spódnica kosztowała 1 zł i jest wykonana z 65%wełny i 35% poliester, kupiłam ją jeszcze latem, i wreszcie przyszła na nią pora...

Zapraszam do prześledzenia instrukcji, choć dla wprawnych krawcowych, będzie pewnie ona zupełnie zbędna...



Tak wyglądała spódnica przed skróceniem,



Odpruwamy pasek, i oznaczamy docelową długość spódnicy.



Wypruwamy zamek, i dokładnie oznaczamy linię cięcia, mnie było łatwiej to zrobić szpilkami, ale można mydełkiem krawieckim.



Zszywamy ściegiem prostym plisy na górze, tak aby się nam nie rozłaziły



Mierzymy długość tkaniny i dopasowujemy odpowiednio do swoich wymiarów. Mnie się sporo poszerzyła spódnica, ponieważ skróciłam ją aż 20 cm.



Do właściwej szerokości doszywamy podszewkę, delikatnie marszcząc, byśmy mogły swobodnie chodzić:)



Nowy pasek zrobiłam z odciętej części, której nie dałam rady idealnie zaprasować.
Doszywamy go składając tkaninę prawa do prawej.



 Teraz podwijamy pasek, zakrywając miejsce przyszycia podszewki. Szpilkujemy i szyjemy:)



I został już tylko zamek:) I zatrzask zamiast guzika.



I spódnica gotowa! Ot, cała filozofia:)





23 października 2013

Jak uszyć bolerko w pół godziny?



Dziś  obiecana instrukcja jak uszyć takie bolerko i jak uszyć z tego samego wykroju dłuższe bolerko, które dziś możecie zobaczyć. Mam nadzieję, że instrukcję rozrysowałam dość zrozumiale, musicie mieć na uwadze, że ja nie jestem ani zawodową krawcową ani projektantką ubioru. Więc proszę o wyrozumiałość:)
Bolerko zgapiłam od mojej siostry, które kupiła. Wersję z poprzedniego posta uszyłam w zeszłym roku, ale dzisiejsza już świeżutka.
Moja wersja powstała z pięknej, pomarańczowej, mięciutkiej wełny parzonej.
Na moje bolerko wystarczyło 80cm+taśma do podklejania elastycznych tkanin. Musiałam podkleić brzegi tkaniny ponieważ nie mam owerlocka, a moja maszyna nie daje sobie rady z dzianinami, bardzo nieestetycznie je rozciąga:/ Całość po złożeniu przypomina prostokąt, i jak prosto wygląda tak prosto się szyje mogę Wam to zagwarantować:) Daje mnóstwo satysfakcji:) Model idealny dla początkujących, szybki i bardzo przyjemny w szyciu:)

Jeśli coś jest mało zrozumiałe, to chętnie odpowiem za wszelkie pytania:)
O ile w ogóle ktoś będzie miał ochotę uszyć sobie takie cacko:) Zachęcam serdecznie:)
























8 października 2013

Wdzianko co ze swetra wełnianego powstało...



A to jeszcze mój zeszłoroczny uszytek, który zawieruszył się i nie został od razu opublikowany, ale przy zmianie garderoby z letniej na jesienną , przypomniałam sobie o nim:)
Zeszłoroczne zdjęcia oczywiście gdzieś mi wcięło:/ Szczególnie żałuję zdjęć z instrukcji jak je uszyć, ponieważ uszycie takiego bolerka jest bardzo szybkie, banalnie proste i na prawdę nie wymaga zdolności krawieckich. Możecie mi wierzyć lub nie, ale składa się z dwóch prostokątów i zaledwie dwóch szwów (nie licząc podwinięcia/wykończenia brzegów).
A uszyłam je ręcznie, niestety moja maszyna nie dawała rady, brzegi też ręcznie wykończyłam z tej samej włóczki co resztę. A bolerko powstało z cudnego wełnianego swetra XXL:) Oczywiście kupionego za symboliczną kwotę:)

W następnym poście pokażę Wam jak je uszyć samodzielnie, bo nie mogąc się opanować kupiłam przecudną wełnę parzoną idealną na kolejne bolerko!


















10 września 2013

Kolejna kotka wyszła spod maszyny:)

Chciałam Wam przedstawić dziś kolejną kotkę na klucze, powstała na zamówienie pani Małgosi, która dzielnie czekała na realizację owej baletniczki:)

Mam nadzieję, że już wkrótce na tyle się ogarnę, że będę wreszcie mogła wrócić do regularnego szycia, a pomysłów mam całe mnóstwo:)


21 sierpnia 2013

przeróbka spódnicy na sukienkę

Po dłuższej przerwie, wracam, choć pewnie nie na długo.
Wbrew pozorom wakacyjny czas nie sprzyja szyciu, trochę życiowych zmian się szykuje...miejmy nadzieję, że na lepsze:) Ale o tym pewnie już wkrótce:)
Dziś pokażę Wam spódnicę w dość dużym rozmiarze, jak na moją siostrę:)
Ale za to za przysłowiową złotówkę:)



Zażyczyła sobie, żeby uszyć jej sukienkę:)
Więc uszyłam, zachowując oryginalną kontrafałdę, dodałam zaszewki, kryjący zamek i pasek do wiązania na szyi. Szyło się bardzo dobrze, bo to przyjemna bawełna.
Choć może nie jest idealnie dopasowana do sylwetki, obdarowana jest bardzo zadowolona z efektu końcowego.







1 lipca 2013

28 czerwca 2013

kremowo-buraczkowa, dzianinowa

Każda wizyta w Poznaniu przywołuje wspomnienia...
Praktycznie zawsze miłe. Spędziłam tu ważny okres w moim życiu, i wracam z sentymentem...
Cieszę się, że wciąż jest tu sporo bliskich mi osób:) Lubię to miasto, choć do mieszkania zdecydowanie wolę Wrocław:)

Chciałam Wam pokazać sukienkę z kremowej dzianiny z buraczkowo-fioletowym akcentem:)
Dawno nie szyłam od zera, ostatnio tylko przeróbki i przeróbki...
Niestety bez overlocka szycie z dzianiny nie jest proste, łatwe i przyjemne, ale było warto:)
Skroiłam na podstawie bluzki z papavero o kimonowych rękawach, przedłużyłam, dodałam pasek i kieszonkę... i gotowe. Dekolt i dół podkleiłam flizelinowymi paseczkami, żeby się nie rozciągały.

Efekty możecie zobaczyć na zdjęciach, robionych na dziedzińcu Szkoły Baletowej:
















W tym odbyło się kilka spotkań z cyklu "Gołębia inspiruje" i mieliśmy okazję zobaczyć serię występów tutejszej Szkoły Baletowej, oraz gościnnie uczniów ze szkoły Izraelskiej.
Wiem ile pracy kosztuje to tych młodych ludzi, byli naprawdę niesamowici!
Poniżej kilka fotek: