13 września 2011

konkurs u Cantary

Zasady i informacje o konkursie znajdziecie tu  i tu :)
Generalnie chodzi o projekt sukienki jesiennej - ja już mam pewien zamysł:)
To wyzwanie nie tylko dla Nas ale i dla Cantary, która zobowiązała się najlepszyi projekt zrealizować

Serdecznie zachęcam w imieniu swoim i Cantary:)

12 września 2011

granatowa dzianinowa...

świetnie się układa, dobrze leży i  wygląda całkiem, całkiem..
ale szyje się okropnie!!!!!!
Kto chwali sobie szycie z obrzydliwie się ciągnących dzianin temu zazdroszczę talentu i cierpliwości.
Szyta z przedłużenia bluzki- czytaj wykrój własny:) Pokazuję ją w wersji sportowej (konkurs Łucznika) i w wersji elegantszej (o ile istnieje takie słowo w języku polskim) z paskiem szytym do poprzedniej sukienki.


P.S. 
Jeśli macie jakieś rady związane z szyciem dzianin, to chętnie poczytam...jak okrzesać dzianinę która rozciąga się we wszystkich możliwych kierunkach...
Bo na pewno nie poddam się zniechęceniu- zamierzam szyć kolejne wersje sukienek z tego przyjemnego w noszeniu materiału (ale niestety tylko w noszeniu).

10 września 2011

taki delikatny batyścik:)

taką odpowiedź otrzymałam od pani ekspedientki, gdy przed kupnem pytałam o rodzaj materiału. Co tu dużo mówić- kropeczki mnie urzekły- choć najczęściej szyję z względnie gładkich tkanin.
Sukienka szyta na postawie bluzki z papavero, po prostu uszyłam bez pasa i przedłużyłam troszkę:) Zależało mi na zakładkach przy dekolcie - i jestem zadowolona, choć szyjąc jeszcze raz na pewno dekolt bym ciutkę pogłębiła. Z mojej inwencji pochodzi również pasek wiązany w talii i łezka na plecach.
Łezka powstała z czysto praktycznych przyczyn i zaplanowanych- lubię tego typu zapięcie. A ze względu na ten delikatny batyścik niezbędną okazała się być dzianinowa podszewka- więc jest. 
To tyle teorii i słów wstępu:)


5 września 2011

broszki, broszki, broszki i kopertówka

powstały dość przypadkowo i zupełnie nie zamierzałam ich robić sama.
Ale... aż wstyd się przyznać chciałam sobie taką kupić... tylko albo były za duże, albo za małe, to znów kolor nie taki- co mnie skutecznie zniechęciło.
A okazuje się, że zrobienie jednej zajmuje w porywach do 15 minut łącznie z posprzątaniem i wpięciem kwiatka we włosy;) To niesamowita prościzna w wykonaniu, a przy okazji daje mnóstwo satysfakcji:)
U mnie pełnią funkcję wcześniej wspominanej broszki, a po doszyciu wsuwki świetnie się trzymają we włosach:) ta kremowo-czarna też ma parę tylko gdzieś się chwilowo zagubiła...



A przy okazji zrobiłam fotki uszytej jakiś miesiąc temu kopertówki z broszką do kompletu więc też wstawiam:)